wtorek, 17 lipca 2012

Zagranico.

To będzie bardziej 'życiowy' niż ubraniowy post, ponieważ uciekliśmy przed rodziną, pracą i obowiązkami jeździć konno i słuchać muzykie w góry. Dane nam było przechować się w miejscu, gdzie jeździłam przez parę lat na obozy konne, zaliczyłam wiele upadków, kilka razy rozwaliłam okulary i generalnie było wspaniale - czyli tutaj - http://www.kario.com.pl/index.php?p=index.

Zdjęcia robiliśmy wespół w zespół z mojem chłopem dlatego są raczej amatorskie.

Portki nabijane ćwiekami można nabić ..tfu, nabyć za polskich nowych złotych 60. Doskonale bronią przed komarami i w ogóle.

O kurde, czapki, tyle radości!

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Strasznie śliczny ten mały chłopczyk :***